Szkoła w Raccoon mimo piekła jakie przeszło to miasto, nadal znajduje się w bardzo dobrym stanie, pomijając wszechobecny bałagan. Głównie są to powywracane stoły i krzesła jednak nie trudno tam również dostrzec liczne plamy krwi na ścianach bądź podłodze. Szkoła posiada również wielki, kryty basen oraz ogrodzone wysoką siatką boisko do gry w piłkę nożną. Przed wejściem do szkoły snują się powywracane słupy, zniszczone samochody wbite w ogrodzenie lub nawet wywrócone na dach, a w powietrzu unosi się zapach zgnilizny, jakby dookoła leżały sterty trupów.
Offline
Yasha wszedł ostrożnie do szkoły, wsadził głowę przez uchylone drzwi. Ostrożnym krokiem wszedł do głównego holu, pierwsze miejsce w jakie się skierował była stołówka, miał nadzieję znaleźć tam jakieś jedzenie. Serce mu waliło jednak chłopak opanował tętno i serce stopniowo zwolniło. Przechodził ostrożnie nad ciałami tak by żadnego nie potrącić, nie miał nawet zbyt jak walczyć w tym momencie a dodatkowo był zmęczony więc długo by nie wytrzymał. Po kilku krokach wszedł na stołówkę i zaczął poszukiwania jedzenia przeszukując garki, lodówki, szafki itp...
Offline
Mistrz gry
//Po pierwsze prosze o staty w dodatkowych polach gdyż są one wymagane\\
Yasha narobił nieco hałasu przeszukując garki, po chwili zauważył, że w jego stronę idzie jeden zombie. Nie było słychać nic innego niepokojącego poza krokami i warczeniem mutanta. Chłopak znalazł sięw trudnej sytuacji ponieważ droga ucieczki zosała odcięta, a jedyny sposób na przedostanie się to zabicie potwora, a głupi chłopak nie miał broni.
Offline
// Po drugie proszę mnie nie wyzywać bo ja nie obrażam nikogo\\
Yasha zastanawiał się chwilę, rozejrzał się dookoła i chwycił dużą, metalową pokrywkę od garnka której użył jako tarczy a z wieszaka sięgnął duży nóż kuchenny. Był teraz lekko uzbrojony więc miał nieco większe szansę na pokonanie zombiego. Chłopak stał za ladą tak że był odcięty od przeciwnika mimo iż jego serce przyśpieszyło bicia to on był dalej spokojny. Spokojnym krokiem cofnął się trochę do tyłu aby nie być na wyciągnięcie ręki, zamknął drzwi prowadzące za ladę, więc jedyną drogą do niego było teraz tylko przeskoczenie przez ladę. Czekał spokojnie aż wróg się ujawni.
Offline
//Myślałem, że to ja Ci mam prowadzić fabułę. Poza tym chciałem się Ciebie zapytać w końcu kim chcesz zostać, ponieważ kiedy napisałeś, że chcesz być najemnikiem i akurat wzięli Cię do swojej grupy, ty od razu stamtąd uciekłeś... dlatego chciałem wiedzieć na czym stoję jako mistrz gry. Odnośnie wyzywania to Simon ma tutaj rację. Obelgi możesz pisać Patrick w dialogach, tego Ci nie zabronię ale jako narrator to jawne ubliżanie graczowi. Przy okazji prosił bym również Simona o umieszczenie linku do karty postaci w sygnaturze. Znacznie ułatwi nam to pracę za co będę wdzięczny Wybaczcie spam. \\
//@Down. Jeśli ja miałbym oceniać postawę Twojej postaci, to też mógłbym sporo razy napisać, że jest co najmniej głupie, biorąc pod uwagę cholernie mocne ściąganie na siebie uwagi czy pchanie się na siłę w grupy zarażonych ale jak zauważyłeś nie piszę takich rzeczy. W każdym razie, to tak na przyszłość \\
Offline
Mistrz gry
//Nie chodziło mi o ubliżanie lecz o postawę jaką jest wejście do budynku publicznego bez broni. Źle to odebrałeś. Przepraszam.\\
Zombie szedł spokojnym krokiem do Yasha, widać było nie myślał o tYm co robi lecz chciał jedynie zjeść chłopaka. Kiedy podszedł do lady zaczał wyciągać łapy i dalej usiłował iść prosto. Lada skutecznie go blokowała jednak miał dość długie łapy. Kilka razy lekko otarł "tarczę" Yasha, swoją drogą chłopak zauważył, że nóż jest lekko stępiony.
Offline
//Hoffman wiem i przepraszam jednak ty masz już kilka osób a Patrick siedzi i się "nudzi" ^^, co do kp już poprawiam a i przepraszam jeżeli jakoś zaburzyłem Ci twój pomysł\\
Yasha cofnął się kawałek tak aby zombie nie miał zasięgu, rozglądał się wciąż dookoła szukając jakiejś broni obuchowej jednak wpadł na pomysł. Odłożył nóż i chwycił za garnek ciskając nim w przeciwnika następnie otworzył szafki w poszukiwaniu patelni. Jego serce przyśpieszyło bicia, oddech stał się głębszy a źrenice zmniejszyły się ze względu na niskie oświetlenie oraz adrenalinę jaka napływała do jego serca przez strach. Chłopak musiał się opanować co wiedział oraz wiedział że to przyniesie mu śmierć jeśli się nie uspokoi.
Offline
Mistrz gry
Yasha nie wyrządził wielu szkód garnkiem, w końcu w którejś szafce znalazł patelnię, była mocno przepalona i brudna, znalazł ją w końcu w zmywarce. Zombie nagle przewrócił się na ladę i zsunął na stronę Yasha, po chwili wstał i ruszył na chłopaka. Za drzwiami wychodziły kolejne potwory.
Offline
Chłopak nie czekał długo, gdy tylko zombie osunął się na ziemię podszedł szybko do niego i pewnym ruchem stąpnął w miejsce gdzie leżała głowa przeciwnika z zamiarem zmiażdżenia jej. Gdy tylko staną obiema nogami na ziemi szybko odszedł do tyłu aby w razie czego nie dać się zadrapać zombiemu, wciąż rozglądał się za jakąś lepszą bronią a dodatkowo wyjścia z tego miejsca. Podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz badając teren oraz oceniając mniej więcej odległość do ziemi a gdy stał przy oknie zauważył dużą kuchenkę. Podbiegł do niej i próbował włączyć gaz pod jednym z palników.
Offline
Mistrz gry
Głowa faktycznie została zgnieciona ale kolejne dwa zombie były już po stronie Yasha. Pod oknem które sprawdzał chłopak było wiele ciał, nie wiadomo czy w pełni martwych. Gaz początkowo nie chciał zadziałać jednak po chwili zaczął płonąć leniwym ogniem.
Offline
Yasha nerwowo położył patelnie na gazie aby ta się rozgrzała, sam cofnął się. Był bezbronny mimo tego iż zombie na razie były powolne nie próbował uciekać. Chwycił oburącz pokrywkę od garnka i zamaszystym ruchem celując w podbrzusze uderzył zombie. Bez chwili zwłoki odsunął się, jego instynkt mówił teraz "Wiej, masz okazje" jednak jego natura mówiła "Zrób to co umiesz najlepiej, zabij". Serce waliło jak młot, nerwy dawały o sobie poznać a chłopak stał teraz zupełnie bezbronny czekając aż durna patelnia się nagrzeje.
Offline
Mistrz gry
Patelni trudno było się nagrzać gdyż ogień był bardzo słaby, uderzenie pokrywą jedynie rozwścieczyło jednego z zombie który teraz rzucił się na Yasha w szale. Chłopak został lekko ranny w lewe ramie jednak nie to było najgorsze, leżał właśnie na ziemi a na nim był mutant usiłujący go ugryźć. Patelnia do tej pory lekko się nagrzała, a reszta zombie zmierzała powolnym krokiem ku leżącemu w nie miłej sytuacji chłopakowi. //żywotność -6\\
Offline
Chłopak starał się wcisnąć między siebie a przeciwnika nogę lub chociaż kolano i z całej siły używając bioder wypychając przeciwnika do tyłu. Kiedy uda mu się wstać sięga po patelnie i silnym i pewnym ruchem dobija zombiego. "Trudna sytuacja" pomyślał zaciskając patelnię w ręce. Był przyparty do muru ale nie miał zamiaru zginąć " Chuj idziemy na pałę" pomyślał idąc pewnym krokiem do przodu odpychają lub uderzając przeciwnika patelnią. Może chociaż tak wpadnie mu coś do głowy.
Offline
Mistrz gry
Yasha co prawda wstał i zaczął odpycha mutanty jednak większość go raniło. Nagle gdzieś z głębi stołówki słychać było jakiś hałas i strzały. Do chłopaka podszedł jakiś facet ze strzelbą.
-Spierdalaj stąd póki żyjesz, przed szkołą stoi samochód, siedzi w nim mój kolega, zaczekacie na mnie i zajmiemy się Twoimi ranami.
//żywotność -13\\
///rób obliczenia stat pod postami jak tracisz żywotność\\\
Offline
Yasha podniósł się, wykonał ślizg przez ladę i wybiegł przed szkołę. Chwilę się rozglądał w poszukiwaniu samochodu, po zlokalizowaniu wozu ruszył szybkim krokiem w jego kierunku. Wsiadł do środka i odsapnął, spojrzał na kolegę wybawcy
-Siema.- powiedział spokojnie i odchylił głowę do tyłu
64-19=45
Offline