Jeden z wielu opuszczonych domów na obrzeżach miasta Toledo, w części porzuconej przez mieszkańców. Jego właściciele jak widać nie dawno musieli się stąd wyprowadzić, najprawdopodobniej byli do tego zmuszeni ze względu na walki toczące się w mieście.
Offline
Administrator
Przed opuszczony dom dotarł Adrian. Rozglądając się po okolicy czy nigdzie nie widać wirusów zaczął kontaktować się ze swoim zleceniodawcą - Dotarłem na miejsc. Proszę o dalsze instrukcje odnośnie mojej misji - Mężczyzna nie czuł się zbyt pewnie i bezpiecznie ponieważ niemiał żadnej broni palnej, którą mógłby się bronić na wypadek ataku wirusów. Rozejrzał się raz jeszcze czy aby na pewno jest bezpieczny i czekał na odpowiedź, w której dostanie dalsze polecenia.
Offline
Chłopak po chwili usłyszał trzask w słuchawce, a następnie wydobywający się z niej męski głos.
- Przypominam, że potrzebujemy tylko leków, broni i amunicji. Żebyś nie zabierał stamtąd żadnego piwska! Rusz się, bo zaraz zacznie się ściemniać, a one lubią atakować w nocy. Jak zrobi się gorąco to spadaj stamtąd i daj znać chłopakom przez radio.
Niebo zaczęło się już robić czerwone od zachodu słońca, a chłopak mógł poczuć na skórze nieprzyjemny, chłodny wiatr. Był to znak do tego, aby się pośpieszyć.
Offline
Administrator
*Tylko im ta amunicja i leki! A piwka to już nie* Pomyślał Adrian po czym spojrzał w niebo. Widział, że niebawem będzie noc więc wolał się pośpieszyć. Podszedł do drzwi i lekkim kopniakiem chciał je otworzyć tak aby nie narobić hałasu. Po kopnięciu natychmiast wyjął swój nóż i był przygotowany na atak wirusów.
Offline
Dom był wyjątkowo spokojny. Wręcz nazbyt spokojny. Dookoła, nawet po otwarciu drzwi z kopniaka, nie było słychać żadnych hałasów, ani też nie było widać żadnych ruchów. Po wejściu do środka, widać było, iż ten dom przeszedł swego rodzaju oblężenie. Ściany były gęsto pokryte od dawna już zakrzepniętą krwią. Nieliczne okna pozostawały zabarykadowane, co musiało oznaczać, że cała reszta okien również była zabarykadowana jednak coś musiało ów barykady sforsować. Po prawej stronie chłopaka znajdował się jak sądząc po zniszczonych już przez czas jak i ówczesne zamieszanie meblach, znajduje się niegdyś bogato wyposażony salon. Po swojej lewej stronie chłopak widział wejście do niezbyt dużej, aczkolwiek zadbanej kuchni, a tuż przed nim, rozciągały się schody na piętro.
Offline
Administrator
Adrian rozejrzał się po budynku i gdy okazało się, że jest tam pusto zaczął szukać swojego celu. Na początku sprawdził salon gdy okazało się, że jest tutaj czysto i niema tego czego szuka poszedł do kuchni. Tam też nic nie znalazł więc powoli zaczął wchodzić na piętro. Idąc po schodach ciągnął ostrze noża po ścianie myśląc, że zwabi do siebie swoich potencjalnych wrogów. Wiedział, że niemoże dać się zaskoczyć bo niema pistoletów tylko nóż.
Offline
Wchodząc po schodach, narobiwszy nieco hałasu, chłopak po chwili usłyszał odgłos podobny do tupania. Nie wiedział co było źródłem tego hałasu, lecz był to wyraźny znak, aby być czujnym. Dźwięk nie ustawał, powtarzał się regularnie, w krótkich odstępach czasu. Po chwili, nagle rozległ się ponownie trzask w radiu.
- Hej, Adrian? Słyszysz mnie? Długo tam Ci się jeszcze zejdzie?
Offline
Administrator
Adrian zdenerwował się, że mu przeskadzają w misji. Odpowiedział - Jeszcze trochę. Muszę sprawdzić piętro, ale wydaje mi się, że ktoś lub coś tam jest. Odezwe się - Będąc bardzo czujnym i uważnym Adrian powoli zaczął iść w stronę skąd dochodziły hałasy. Trzymając nóż w prawej ręce zbliżał się do miejsca skąd słyszał tupanie, nadal ciągnął nożem po ścianie pokazując, że nie boi się swojego potencjalnego wroga, który hałasował.
Offline
Kiedy chłopak wszedł na górę, zauważył przed sobą kilka pokoi. Hałas dokładnie pokazywał mu, w którą stronę powinien się udać. Niektóre ze stopni na schodach, na które chłopak stawiał nogę niemiłosiernie trzeszczały. Mimo tego, dookoła zdawała się panować bezwzględna, w pewnym sensie przerażająca cisza.
Offline
Administrator
Adrian szybkim krokiem zbliżył się do pokoju, z którego dochodził hałas. Mężczyzna nie wiedział co tam tak hałasuje dlatego wolał zachować dystans, a przede wszystkim bezpieczeństwo. Niechciał popełnić błędu, który mógłby zagrozić jego życiu. Odsunął się od drzwi na bezpieczną odległość i kopnął w nie bardzo mocno. Potem tylko stał z przygotowanym do ataku nożem i przyglądał się co jest w wewnątrz tego pokoju, a przede wszystkim kto tam jest.
Offline
Kiedy chłopak otworzył, a w zasadzie wyważył drzwi, nie spotkał w nim nikogo, ani niczego, co mogło by mu zagrozić. Pokój był opuszczony już od dawna oraz kompletnie zniszczony. Gdzieniegdzie widać było plamy krwi na jasnych, lekko różowych ścianach, a na jednej z szaf, ślady jakby po pazurach jakiejś bestii. W futrynie okna zwisał jakimś cudem jeszcze się trzymający, drewniany fragment okna, który połamany, poruszany przez wiatr stukał co raz w rynnę tuż obok, wywołując wcześniej słyszany dźwięk. Wówczas zdać by się mogło, że chłopakowi nic nie grozi, a dom jest bezpieczny. Jednak nic bardziej mylnego. Nie minęła chwila od otworzenia przez chłopaka drzwi, a tuż z tyłu, z sąsiedniego pokoju, z ciemności wyłonił się zombie, który od razu rzucił się na chłopaka, przewracając go na ziemię, i usilnie próbując ugryźć go.
Offline
Administrator
Adrian po tym jak zobaczył co tak stuka odetchnął z ulgą. Chwilę później wylądował na ziemi, a na nim leżał zombi! Adrian złapał zombiaka za szyje aby ten niemógł go ugryźć, a drugą reką czyli tą co trzymał w niej nóż zaczął atakować zombiaka. Z tej odległości nie powien mieć problemu z trafieniem nożem w zombie.
Offline
Adrian dźgając zombie na oślep, trafił wpierw na ramię. Pech chciał, iż jego nóż wbił się pomiędzy kości potwora, przez co trudno było go wyjąć. Trzeba będzie mocno za niego szarpnąć, aby coś na to zaradzić. Jednak jak by nie patrzeć w tej pozycji, było by to strasznie trudne o ile w ogóle możliwe, zatem chłopak musiał coś szybko wykombinować, gdyż zombie nie dawał za wygraną i napierał coraz bardziej, kierując się instynktem zdobycia pożywienia.
Offline
Administrator
Adrian widząc, iż jego nóż utknął niemiał zamiaru próbować go wyciągać. Nie pozwalała mu na to jego pozycja natychmiast rozejrzał się po pomieszczeniu czy czasem nie widać tam jakiegoś przedmiotu, którym mógłby załatwić wroga. Niestety nic takiego nie dostrzegł dlatego też postanowił zabić zombiaka w inny sposób. Jednym szybkim ruchem spróbował zwalić zomiaka z siebie pchając go z całej siły za szyje oraz klatkę piersiową. Miał nadzieje, że uda mu się go zrzucić z siebie zombie, a potem wyjmie nóż i go zabije.
Offline
Po chwili szarpania z zombie, Adrianowi w końcu udało się go z siebie zrzucić, jednak było to trudne ze względu na to, że stwór cały czas się wiercił napierając na chłopaka coraz mocniej. Kiedy chłopak znalazł się już ,,na górze", jego przeciwnik nadal się szarpał i machał rękami na wszystkie strony, a ze względu na to, jeszcze trudniej było wyjąc nóż z jego ramienia. Dobrze by było najpierw postarać się je unieruchomić.
Offline