Administrator
Wyglądając za drzwi Hoffman nie zobaczył nic podejrzanego poza tym, że fotel bujany się bujał.
- Droga wolna?
Christina zaakcentowała to zdanie tak aby pospieszyć Hoffmana i ruszyła powoli w stronę drzwi, mieli niewiele czasu, jeżeli nie zdążą się ewakuować helikopter odleci zostawiając ich w tym miejscu.
Offline
Hoffman starał się nie spowalniać drużyny, lub przynajmniej ograniczyć tego typu ruchy do absolutnego minimum, jednak musiał zachować podstawowe środki ostrożności przy poruszaniu się.
- Czysto - odpowiedział przez radio nie dostrzegłszy niczego, co mogło by stanowić dla oddziału większe zagrożenie
Chłopak szybko przekroczył próg drzwi. Wybiegł kilka metrów przed siebie, po czym przyklęknął na jednym kolanie, podążając wzrokiem w tę samą stronę, w którą ,,wymachiwał" lufą swojej broni, zabezpieczając pobieżnie teren. Kiedy już ostatnia osoba przekroczyła próg drzwi i klepnęła Hoffmana w ramię, dając mu tym samym znać, aby ruszył za resztą, naturalnie tak uczynił, znacznie przyspieszając tempa do niezbyt szybkiego biegu.
Offline
Administrator
Gdy mieli już opuścić budynek za nimi było słychać dziwny dźwięk, gdy się odwrócili okazało się, że to bloodshot biegł w ich kierunku, gdy członkowie oddziału tylko go zobaczyli, natychmiast otworzyli ogień, strzelali ze swoich karabinów lecz mało, która kula trafiała go, a nawet jeśli to nie robiła mu nic poważniejszego, reakcja musiała być szybka i sprawna.
Offline
Hoffman doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż taktyka strzelania gdzie popadnie, nie odniesie w tym przypadku większego sukcesu. W związku z tym czekał, aż bloodshot zbliży się do niego. Naturalnie broń palna służy do atakowania na dystans jednak o wiele łatwiej jest strzelać do przeciwnika znajdującego się nieco bliżej, a przy tym nic nie szkodziło chwilkę zaczekać. Nie wiedział jeszcze z czym ma do czynienia. Był święcie przekonany o tym, iż należy celować potworowi w głowę, tak jak reszcie zombie, i tak też zamierzał uczynić, bowiem jego celownik, przez cały czas skierowany był właśnie na tą część ciała potwora. Przy tym, jednocześnie cofał się powoli do tyłu, w stronę oddziału, aby nie pozostawać w miejscu, uważając gdzie stawia nogi. Palec, spoczywający na spuście wręcz nie mógł się doczekać skurczu...
Offline
Administrator
Bloodshot szybko się poruszając złapał jednego z ludzi Christiny i rzucił nim o ścianę po czym zaczął go gryźć, to była okazja do strzału, wręcz idealny moment, mutant zapewne myśli, że oddział jemu nie zagraża.
-Hoffman spróbuj go zabić, najlepiej z nas celujesz.
Powiedziała dość cicho Christina.
Offline
Chłopak naturalnie zastosował się do rozkazu swojej przywódczyni, przytakując jej.
- Z przyjemnością - odpowiedział szybko, po czym ruszył w stronę potwora jakby truchtem, lecz starając się przy tym poruszać jak najciszej i jak najspokojniej
Teraz jest zajęty kimś innym. Lepiej go nie rozkojarzać tylko wpakować mu z bliska kulę w łeb. - myślał, zbliżając się coraz bardziej do potwora, aż w końcu znajdując się zaledwie dwa metry od niego, wycelował w głowę i pociągnął za spust
Widok, ani również odgłosy gryzionego towarzysza nie rozkojarzały chłopaka, wychodzącego z założenia, iż i tak już jest po nim. Mimo, iż był pewien sukcesu, to, jak różnił się ów bloodshot od pozostałych zombie sprawiły, że Hoffman wolał pozostać czujnym przez jeszcze chwilę, póki ten nie osunie się bezwładnie na ziemię.
Amunicja: 16-1=15
Offline
Administrator
Bloodshot po strzale w głowę poleciał lekko w przód po czym szybko wyprostował się i odwrócił w stronę Hoffmana, spojrzał na niego i rozpoczął swój szybki bieg i rzucił się na chłopaka w swej furii z całą swoją siłą.
- Hoffman uważaj!
Wykrzyknął ktoś z oddziału.
Offline
Hoffman po części nawet spodziewał się takiej reakcji. Zdziwił go jednak mocno fakt tego, iż strzał w głowę nie zabił potwora.
Co do chuja? Powinien nie żyć!
Widać chłopak należał do tych mało doświadczonych osób. Nigdy wcześniej bowiem nie spotkał się on z czymś podobnym. Widząc jak bloodshot niebezpiecznie szybko zbliża się do niego, Hoffman wystrzelił kolejne pociski w jego stronę, czekając wpierw, aż podejdzie jeszcze trochę, aby żaden jego strzał nie chybił, choć mogło być z tym różnie. Tym razem nie celował w konkretne miejsce. Skoro strzał w głowę nie poskutkował, strzelał teraz gdzie popadnie, byle by trafić w ciało.
Amunicja: 15-10=5
Siła pocisków: 16
Offline
Administrator
Jedna z kul Hoffmana trafiła potwora blisko klatki piersiowej co poskutkowało jego "zawyciem" lecz się nie poddał.
- To bloodshot, trzeba strzelać w klatkę piersiową!
Krzyknął jeden z bardziej doświadczonych żołnierzy po czym zaczął celować w monstrum.
//dwie kule trafiły w ręce i jedna w klatkę piersiową.
Offline
Hoffman widząc nadal nacierającego bloodshota, wystrzelił pozostałe pociski, celując tym razem na wysokości klatki piersiowej. Na jego nieszczęście, po kilku oddanych strzałach, usłyszał charakterystyczny odgłos pustej broni, bez ani jednego pozostałego naboju w komorze.
Nosz kurwa mać!
Od razu upuścił broń, pozwalając jej luźno zwisać na pasie nośnym, po czym szybko rzucił się w swoją prawą stronę, wykonując przy tym przewrót, aby bloodshot nie dopadł go, szarżując prosto na niego. Wówczas, chłopak wyjął pistolet i jeśli to było jeszcze konieczne, oddał kilka strzałów w stronę przeciwnika. Nawet jeśli poprzednie strzały faktycznie zaszkodziły by potworowi, a nawet uśmierciły go, dla Hoffmana ostrożności nie było nigdy za wiele, więc nic nie szkodziło wystrzelenie jeszcze kilku nabojów.
Amunicja:
Mineba M-9: 5-5=10
Siła pocisków: 16
Daewoo DP-51: 8-3=5
Siła pocisków: 22
Offline
Administrator
Na szczęście ich wszystkich potwór padł na ziemię niczym kłoda, przy skoku jednak zdołał zadrapać Hoffmana w ramię.
- Wstrzyknij sobie antidotum i wynośmy się stąd! Nie ma czasu!
Powiedziała dość głośno Christina wciskając chłopakowi lek do ręki, nie przesadzała jednak tak aby ściągać na nich uwagę zombie.
//Trafione 14/18 naboi z czego 11 w klatkę piersiową.
Offline
Hoffman czując piekący ból na swoim prawym ramieniu, którym zasłonił resztę ciała odwracając się do boku, po chwili, tracąc równowagę, upadł na ziemię.
Kurwa! Co za skurwiel! - Pomyślał, łapiąc się lewą ręką za bolące ramię
Mimo wszystko, chłopak szybko się ogarnął. Szybko podniósł swój pistolet. Jednak wiedział doskonale, iż nie zda się już na nic nikomu, i najlepszym wyjściem było by w tej sytuacji strzelenie sobie w głowę. Jednak z tych myśli wyrwała go Christina, podając mu antidotum. Chłopak wziął je szybko i zaaplikował sobie niezwłocznie całą jego zawartość.
- Cholera... znowu ratujesz mi tyłek. Mam u Ciebie dług.
Po czym wstając na równe nogi, błyskawicznie się ogarnął, po czym dołączył z powrotem do oddziału, przeładowując w biegu swój pistolet maszynowy.
Offline
Administrator
- Tak, tak ale teraz nie ma na to czasu!
Powiedziała Christina i zaczęła poruszać się z oddziałem w stronę wyjścia.
- Cholera mamy tylko 2 minuty, trzeba się sprężać!
Oddział widocznie przyspieszył z poruszaniem się w stronę wyjścia.
Offline
Hoffman biegł cały czas, dotrzymując kroku towarzyszom, trzymając jednocześnie swoje miejsce w szyku, uważając na stronę formacji za której bezpieczeństwo był odpowiedzialny. Tylko co chwilę jego oczy spoglądały momentalnie przed siebie, aby rzucić okiem na oddział i drogę przed nim, aby nie wpaść na nic ani też się nie przewrócić. Przeładowywanie broni w biegu nie należało do najprostszych czynności, zatem chłopak miał z nim nieco kłopotu. Jednak w każdej chwili był gotów zmienić broń w razie potrzeby, w której zostało mu jeszcze kilka pocisków.
//Michael staraj się pisać dłuższe posty, bo i ja nie mogę się przy tym rozpisać \\
Offline
Administrator
Biegnąc w szyku opuścili budynek i zaczęli biec w stronę miejsca ewakuacji, na przeszkodzie stawały im jedynie pojedyncze zombie. Nie spotkali jak dotąd nic gorszego od zarażonych, z którymi radzili sobie nadzwyczaj szybko. Christina odwróciła się jeszcze w stronę domu i zobaczyła wybiegającego za nimi w popłochu mężczyznę z dzieckiem na rękach, którego tam zostawili wcześniej, tuż za nim wybiegł bloodshot.
- Kurwa, szybciej wynośmy się stąd.
Bloodshot dopadł mężczyznę i gnał w ich stronę niewiarygodnie szybko, po chwili było słychać helikopter będący niedaleko.
Offline