- Taką mamy robotę. Przywyknij do niej, bo możemy mieć więcej takich zadań. - odpowiedział na narzekania dziewczyny
Chłopak słysząc polecenie Victorii, rozejrzał się najpierw po ścianach szukając czegokolwiek, w czym można by ukryć jakąś wiadomość, jak plakatu, obrazu bądź mapy. Po chwili rozproszony ponownie przez dziewczynę, odburknął jej:
- To mam szukać wskazówek, czy szukać numerków? Sama się tym zajmij jak już tam stoisz. - Po czym z powrotem podszedł do biurka i szukał w papierach czegoś, co mogło by im jeszcze pomóc
Offline
Mistrz gry
W papierach znalazł sporo zapisków związanych z wirusem, Umbrellą, a nawet Narodami Zjednoczonymi, jednak nic nie sprawiało wrażenia pomocnego. Po chwili chłopak przypomniał sobie, że na drzwiach było coś narysowane, nie wiedział jednak co. Dziewczyna widać stała zaskoczona rozkazem Hoffmana bo nawet nie drgnęła.
Offline
Hoffman naturalnie podszedł do drzwi i przyjrzał się im dokładnie. Było ciemno, więc trudno było cokolwiek z nich odczytać. W związku z tym, wrócił się po lampkę przy wejściu, po czym zabrał ją i z powrotem podszedł do drzwi przyświecając sobie lampką.
Może tu znajdę jakąś wskazówkę. Faktycznie, coś tutaj chyba wcześniej widziałem.
Wytężając wzrok, chłopak wpatrywał się w drzwi jak osłupiały, próbując dojść do czegokolwiek.
Offline
-Pieprz się Hoffman. Chwilę byś na to znalazł i zerknął a nie się od razu unosił. A będziesz coś ode mnie chciał, to z wejścia możesz mnie dupę pocałować.
Rozproszyła się i nie mogła dłużej myśleć nad zagadką za to podeszła do pierwszej lepszej szafki i oglądała ją czy aby nie ma jakiegoś numerka. Nawet przetarła ją ręką, bo może cyferki były schowane pod warstwą kurzu albo niewidoczne dla oka a wyczuwalne dotykiem. Po raz pierwszy od dłuższego czasu się w coś tak bardzo zaangażowała. Ostatnio wyraz takiego skupienia można było zobaczyć na zajęciach na uczelni medycznej zanim wyjechała z Ameryki do Azji. Jednak jej charakter nie pasował do studenta medycyny, nie? Ano patrz jaka niespodzianka.
Offline
Mistrz gry
Na szafkach faktycznie były numerki, dość spore, na samej górze, każda półka była ponumerowana od dołu, kolumny zapewne były liczone od prawej do lewej. Hoffman zauważył na drzwiach trójkąt ze strzałkami od kąta do kąta, na rogach były numerki 1 2 3. Strzałki były ustawione od 1 do 2 od 2 do 3 oraz od 3 do 1. Może to było ułożenie kodów.
Offline
Hoffman wpatrywał się przez chwilę w znaki wyryte na drzwiach, podczas gdy chwilę później lampa zgasła.
- Cholera.
Odłożył ją na podłogę przy ścianie tak, aby nie wejść na nią kiedy będzie odchodził od drzwi, po czym mimo panującej ciemności, starał się cokolwiek zobaczyć. Od tego wysiłku, od razu poczuł jak oczy zaczynają go parzyć, jakby ktoś oblał je kwasem, upuszczając strumyczek krwi. Zamykając je i przysłaniając dłońmi zasyczał z bólu kilkakrotnie po czym zaczął się miotać i kulić z bólu na końcu opierając się o ścianę.
Kurwa mać, co jest!?
Offline
-Hoffman?!
Powietrze przeszył wystraszony krzyk Victorii. Dopadła zaraz chłopaka. Złapała go za ramiona i delikatnie je ścisnęła. Znowu odezwał się w niej instynkt lekarza.
-Możesz mi powiedzieć co dokładnie Cię boli? Co robiłeś gdy to się zaczęło?
Cholera, krwawienie z oczu?! Nie podoba mi się to
-Hoffman, wiem, że bardzo Cię boli ale muszę Cię trochę pomęczyć. Nie wpadło Ci coś ostrego do oka, abo czy nie doznałeś ostatnio mocnego uderzenia w głowę?
Bała się o swojego partnera. Objawy przypominały jej coś jeszcze ale nie chciała tego wymawiać głośno, nawet próbowała to wyrzucić z myśli.
Offline
Kiedy dziewczyna zbliżyła się od Hoffmana on odtrącił ją od siebie.
- Nie dotykaj mnie! - odpowiedział z groźbą w głosie
Chłopak po chwili zaczął się uspokajać co było widać po tym, iż ból wyraźnie przestawał mu dokuczać. Kiedy skończył się już miotać, wyprostował się lecz nadal ciężko sapał. Powoli oddalił ręce od oczu, gdyż ból już minął jednak nieco bał się je otworzyć. Jego powieki po chwili zaczęły się bardzo powoli podnosić, aby w razie czego mógł je szybko z powrotem zamknąć. Całe jego białka w oczach były przekrwione, jednak chłopak rozejrzał się na prawo i lewo, potem dziwnie spojrzał na swoje dłonie.
- O co tu kurwa chodzi? - Powiedział cicho do siebie z lekkim zdenerwowaniem, po czym podniósł wzrok na Victorię
Mimo iż było ciemno, chłopak widział ją bardzo wyraźnie. Zbyt wyraźnie jak te warunki. Od teraz mimo ciemności nie pozwalających odbijać światło, widział wszystko wyraźnie jak za dnia. Przełknął nerwowo ślinę.
- Nic mi nie jest. - powiedział machając lekko ręką jakby odganiał od siebie nieprzyjemny zapach - Wracajmy do pracy. Zabierzmy te walizki i wynośmy się stąd w cholerę. - powiedział znacznie spokojniej jednak daleko mu było do bycia spokojnym
Muszę pogadać z Christiną...
- Czas poznać odpowiedzi na kilka pytań. - powiedział już jakby do siebie po czym wrócił się kodu zapisanego na drzwiach
Offline
//Przejmuję fabułę Patricka za jego zgodą\\
Oddział usłyszał głos z radia
-Pośpieszcie się.! - Wydała rozkaz przywódczyni, która wydawała się już nie zbyt zadowolona tak długim czasem wykonywania misji. W pomieszczeniu dało się usłyszeć głośniejszy ryk poprzedzony śmiechem małego dziecka. Atmosfera powoli stawała się nie przyjemna a oddział stawał się lekko podenerwowany.
Jeden z członków oddziału nie wytrzymał i z wyraźnym zdenerwowaniem
-Bierzmy to po co tu przyleźliśmy i wynośmy się.! - powiedział po czym zaczął krążyć ze zdenerwowania.
Offline
Vicki spojrzała niezdecydowana z wyraźnym zmartwieniem. Pokiwała po chwili głową i powróciła do swoich kodów. Zerknęła jeszcze raz ma obie kartki i zgodnie z kolejnością wyliczyła miejsce w którym powinna znajdować się odpowiednia walizka.
-Dobra, próbuję. Miejmy to już za sobą.
Wyciągnęła rękę po walizkę.
Błagam, błagam, błagam... Jak się uda to nawet mogę przytulić Hoffmana
Offline
Chłopak wpatrywał się w rysunek na drzwiach jednak tylko przez chwilę, gdyż po usłyszeniu dziwnych odgłosów, od razu wyszedł z pomieszczenia do zaplecza i rozejrzał się po pokoju, po czym wrócił z powrotem do drzwi. Nie wyglądał na zadowolonego jednak starał się skupić na zagadce aby ją rozgryźć.
Ja pierdolę... o co niby może chodzić z tym trójkątem? Hmmm... być może faktycznie wszystkie 3 walizki znajdują się w tym miejscu... Może półki, w których znajdują się te trzy walizki tworzą trójkąt? Nie, to brzmi jak instrukcja dla idiotów choć może po prostu za dużo myślę...
Offline
-Wiedziałem, wiedziałem że to zły pomysł iść na tą misję ! - denerwował się najemnik. Oddział spojrzał po sobie po czym jeden z nich podszedł do "panikarza" i uderzył go w twarz tak że ten aż usiadł na ziemi i złapał się za policzek
-Już siedzę cicho- burknął i rozmasowywał policzek. Hoffman i Victoria mimo tego iż byli dość bystrzy zbyt starali się kombinować, rozwiązanie mogło się okazać prostsze niż to mogło się wydawać a denerwujący oddział dawał się we znaki, zwłaszcza iż to nie sprzyjało myśleniu.
Offline
Dziewczyna wyciągnęła pierwszą walizkę i podeszła z nią do Hoffmana. Był na niej znak, jednak z racji tego, że Vicki była młoda stażem i nie znała się na wszystkim wolała skonsultować się z partnerem.
-To o TEN znak chodzi?
Wyciągnęła ręce z walizką i pokazała symbol chłopakowi.
Offline
Hoffman na pytanie dziewczyny, pokazał jej swoje lewe ramię z naszywką korporacji.
- A jak Ci się wydaje? - Odpowiedział retorycznym pytaniem, zdecydowanie nieprzyjemnym głosem
- Sprężajmy się. Pytaniem zostało, czy jest tu reszta walizek? Jeśli tak to pośpieszmy się, wyciągnijmy je i spadajmy stąd. Pozostawię wybór Tobie, choć mogę tego żałować. Mam złe przeczucia w razie pomyłki...
Offline
Vicki pokazała Hoffmanowi język i odwróciła się z powrotem wyjmując według swojego pojmowania walizki i mamrocząc coś pod nosem o niewychowanych śmierdzących gnojach. Tak jak rozpracowała kod to z jego pomocą wyciągnęła jeszcze dwie i oddała je Hoffmanowi.
-Facet nosi, nie pozwólmy się pięknej damie przemęczać.
Fuknęła na niego widocznie obrażona.
Offline